Mieszko I. Fakty, mity, legendy – czego nie dowiecie się w szkole.

Mieszko I

Mieszko I (ur. 922–945, zm. 25 maja 992) był pierwszym historycznym władcą państwa polskiego. Właściwie należałoby napisać państwa Lestkowiców albo państwa gnieźnieńskiego, bo nazwę Polski zapisano po raz pierwszy dopiero około roku 1000, za czasów panowania jego syna, Bolesława I Chrobrego. Pomimo, że jest władcą historycznym, wymienionym w źródłach, pozostaje jedną z najbardziej zagadkowych postaci w naszych dziejach. Problem leży w tym, że w opisach autorów, którzy żyli w tym samym co on czasie, pojawia się nagle, jak przysłowiowy filip z konopi, jako władca już wcale potężnego państwa o znacznych możliwościach i ambicjach politycznych. Nie wiemy skąd się wziął, kim był z pochodzenia, a nawet samej nazwy plemienia, nad którym panował, nie sposób odnaleźć we wcześniejszych, skądinąd dosyć szczegółowych opisach Słowiańszczyzny Zachodniej. 

Imię Mieszka pojawia się w kilku niezależnych źródłach z tamtego okresu. Najstarszy zapis z lat 995 i 996 pochodzi z relacji żydowskiego podróżnika z hiszpańskiej Tortosy, Ibrahima ibn Jakuba, uczestnika poselstwa kalifa Kordoby do Ottona Wielkiego. Ów dyplomata, który odwiedził Pragę rządzoną w tym czasie przez króla Bolesława, władcy Bohemii i Krakowa, nazywał Mieszka „(Msk) królem północy”. W 966 r. anonimowy rocznikarz zanotował: „Mesco dux Poloniae baptisatur” (Ochrzczony został Mieszko, książę Polski). W historiografii europejskiej po raz pierwszy mowa jest o królu Mesico (Mieszku I) w kronice „Res gestae saxonicae sive annalium libri tres” (Dzieje saskie. Kronika Widukinda z Nowej Korbei) spisanej przez benedyktyńskiego mnicha Widukinda około roku 973. Gerhard z Augsburga w „Vita sancti Uodalrici” (Żywot św. Udalryka) pomiędzy rokiem 983-993 pisał o Mieszku, jako „dux Wandalorum, Misico nomine” (książę Wandalów, imieniem Mieszko). Biskup Thietmar z Merseburga w kronice „Thietmari merseburgiensis episcopi chronicon” spisanej w latach 1012-1018 wielokrotnie odnotowuje łacińskie nazwy państwa piastowskiego – kraju „Polenia”, jego ludności – „Poleni/Polenii”, jak i  jego władców – „Miseconis Poleniorum” (Mieszko I) oraz „Bolizlavus Poleniorum” (Bolesław Chrobry). Autorzy zapisując różne formy łacińskiego jego imienia „Msk, Mesco, Mesico, Misico, Miseconis” nie przybliżają nas do wyjaśniają, jak faktycznie brzmiało imię księcia. Wciąż trwa dyskusja na ten temat. Nie jest znane również chrześcijańskie imię władcy nadane podczas chrztu, bo przecież już Gall Anonim pisał, że „Książę Mieszko zwany zrazu był imieniem innym”. Jakim? Przez kogo? Jak długo? Tego już kronikarz nie wyjaśnia. Do czasów współczesnych przetrwała forma Mieszko zbliżona do zlatynizowanej formy Mesco, zapisanej przez Galla Anonima i autorów najstarszych polskich roczników. 

W tym miejscu mamy kolejny problem z wyjaśnieniem, skąd pochodzi to imię. Próby interpretacji jego znaczenia podejmowano już w średniowieczu. Wywodzono, że pod łacińskim słowem „Mesco” kryje się staropolskie Mieżka, czyli „ślepiec”. Staropolski czasownik „mżeć” znaczył „mieć oczy zamknięte”, co łączono z legendą, jakoby Mieszko, czy też Mieżka miał być niewidomy do siódmego roku życia. Gall Anomin pisał „[...]Ten zaś Siemomysł spłodził wielkiego i sławnego Mieszka, który pierwszy nosił to imię, a przez siedem lat od urodzenia był ślepy[...]”. Inną wersję przedstawił Wincenty Kadłubek twierdząc, że „Polacy widząc to, nadto zaniepokojeni, że król Ziemomysł w przeciągu siedmiu lat nie spłodził innego syna, mówili: Oto znowu zamieszka w królestwie! Mieszka bowiem, czyli zamęt, nazywa się od rozruchu”. Jan Długosz, mistrz kompilacji, połączył obie wersje pisząc „Kiedy nadszedł dzień naznaczony i szukano odpowiedniego imienia, aby je nadać chłopcu, spodobało się ojcu i dostojnikom nazwać go Mieszkiem, co w języku polskim znaczy „zamieszanie” albo „poruszenie”, dlatego że z powodu ślepoty swej od urodzenia był przyczyną zamieszania”. Nic dodać, nic ująć. Imię Mieszka próbowano interpretować także na inne sposoby, szukając kryjącego się za nim znaczenia. Możliwe, że oznaczało ono niedźwiedzia (miś/misko). Łącząc imię z teorią o skandynawskim pochodzeniu, wbrew pozorom nie tak znów absurdalną, imieniem księcia miałoby być również Björn, podobnie jak zeslawizowana wersja Mieszko, oznaczającym niedźwiedzia. Profesor Stanisław Rospond, językoznawca, autor wielu prac onomastycznych wykorzystujących materiał polski i słowiański dowodził, że „Mesco” jest wtórnym zapisem pierwotnego Misco (Miszko lub Myszko), będąc jednocześnie formą skróconą imienia Miec(i)sław. Która wersja jest właściwa? Dalsze badania historyczne i językowe z pewnością doprowadzą do wyjaśnienia tej zagadki. 

Wciąż wiele kontrowersji budzi samo pochodzenie władcy. Przypuszczenie, że pierwszy historyczny przedstawiciel rodu piastowskiego pochodził z miejscowego rodu Polan, który od stuleci budował polityczną i militarną potęgę wychodząc z dzisiejszej Wielkopolski, budzi poważne wątpliwości. Nie potwierdzają tego źródła historyczne, przeczące chociażby istnieniu tego słowiańskiego plemienia (Geograf Bawarski).  W innych uwagę zwracają fakty, pomijane przez dziesięciolecia, które rzucają światło na obce pochodzenie księcia i jego rodu. Już piszący w XIX wieku Karol Szajnocha w „Lechickim początku Polski” postawił tezę, że Mieszko I był skandynawskim wikingiem, który siłą zdobył książęcy tron Piastów. Szajnocha opierał swoje wywody na normańskich podbojach sięgających od wybrzeży Morza Śródziemnego i Morza Czarnego po wschodnie wybrzeża Bałtyku, północną Francję, Irlandię i Anglię. Późniejsze badania potwierdzają również, że wikingowie docierali do wybrzeży Ameryki Północnej. Czy „w takim nieprzerwanym paśmie ziem niepokojonych skandynawskim orężem miałżeby tylko jeden kraj, mianowicie słowiańskie Pomorze między odrą a Wisłą, tuż pod bokiem Skandynawii leżące, ujść napadów normandzkich?”. Wytłumaczenie mogło być jedno. Otóż Mieszko mógł mieć skandynawskich przodków zanim sam w 960 r. zasiadł na gnieźnieńskim tronie, co uchroniło jego ziemie od najazdów wojowniczych sąsiadów. Teza o skandynawskim rodowodzie Mieszka może wydawać się absurdalna, tyle że skłania się do niej już wielu historyków odnosząc się do źródeł z epoki opisujących podobne wydarzenia w tym samym lub zbliżonym czasie, chociażby na nieodległej Rusi. Latopis „Kronika lat minionych” spisany przez Nestora jest świadectwem wydarzeń w Nowogrodzie w II połowie IX wieku, które doprowadziły do zapoczątkowania przez normańskiego wojownika Ruryka dynastii panującej w różnych państwach ruskich nieprzerwanie przez ponad sześćset lat. Ostatnim z rodu Rurykowiczów był Fiodor I, car Rosji w latach 1584–1598. Skoro łodzie wikingów dopływały w górę Wisły aż do okolic Krakowa, a szlak wodny Odry i Nysy Łużyckiej pozwalał im penetrować te rejony Europy, to cóż stało na przeszkodzie, aby jeden z nich zainteresował się urodzajnymi ziemiami południowych sąsiadów. Prace wykopaliskowe ujawniają coraz więcej stanowisk zawierających materialne dowody penetracji tych ziem przez skandynawskich przybyszów.

Szczególnie ciekawe są bogate opisy otoczenia Mieszka I sporządzone przez wspomnianego wyżej Ibrahima ibn Jakuba. Chociaż nigdy nie widział władcy na własne oczy, opierał się na informacjach zasłyszanych na dworze cesarza Ottona I oraz rządzącego w Czechach księcia Bolesława, teścia mieszkowego. Dużo uwagi poświecił elitarnej drużynie książęcej złożonej w całości lub w przeważającej mierze z Normanów, o czym świadczyło uzbrojenie, niezwykle wysoka wartość bojowa i język, w jakim się porozumiewali. Pisał, że król północy posiada „trzy tysiące pancernych, podzielonych na oddziały, jakich setka znaczy tyle co dziesięć setek innych wojów. Daje on tym mężom odzież, konie, broń i wszystko, czego potrzebują”. Łączyła ich z księciem osobista zażyłość. Nie tylko pozostawali na jego pełnym utrzymaniu, otrzymując comiesięczny żołd, ale władca ingerował też w ich sprawy małżeńskie, osobiście dobierając im żony. Kronikarz wymienia przydomki i imiona drużynników, których brzmienie zdradzało, że przybyli z krain gdzieś na północy kontynentu. Co więcej nie tylko Mieszko I, ale również podobno jego syn Bolesław I Chrobry, porozumiewali się z drużynnikami w nieznanym Słowianom języku. Czyżby obydwaj władcy byli genialnymi poliglotami? Wątpliwe, bo o takich niezwykłych zdolnościach byłoby głośno w kronikach. Niewykluczone, że ów tajemniczy język brzmiał im zupełnie swojsko. Jak wyjaśnić, że rodzona siostra Mieszka I, nazywana Białą Kneginią, była obdarzona niezwykle jasną karnacją i białymi włosami, a nosiła niespotykane imię Atleja (Adelajda). Jedno i drugie było wśród Słowian zaskakujące. Mówiąc o wyglądzie księżnej nie od rzeczy będzie uwaga, że państwo Mieszka i Chrobrego zamieszkiwało podejrzanie dużo ludzi o bardzo jasnej cerze i niebieskich oczach. Według badań naukowców Słowianie mieli przybyć na tereny między Wisłą i Odrą ze wschodu, gdzie ludzie mają ciemniejszą cerę i owłosienie. Nie jest możliwe, żeby cechy antropologiczne ludu przybyłego ze wschodu zmieniły się pod wpływem warunków życia w tak dużym stopniu na przestrzeni zaledwie trzystu lat. Raczej może to być efekt asymilacji z najeźdźcami. Warto zwrócić uwagę, że przybysze ze Skandynawii posiadali niezwykła cechę asymilacji, przejmowania miejscowych obyczajów i religii. Na zdobyte tereny nie sprowadzali osadników ze Skandynawii, ale zawsze starali się budować organizm państwowy złożony z miejscowej ludności. Tak było na Rusi, w Anglii, Irlandii, Islandii, czy północnej Francji, co ma również związek z kształtowaniem się struktur lokalnej arystokracji. Ciekawą tezę postawił profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, heraldyk, mediewista Franciszek Piekosiński w swojej pracy „Heraldyka polska wieków średnich” wydanej w Krakowie w 1899 r. Dowodzi w niej runiczne pochodzenie najstarszych herbów szlachty polskiej opierając się na symbolice stanic wojskowych rycerstwa polskiego z okresu przed heraldycznego. Ponad jedna czwarta polskich herbów ma źródło w symbolice runicznej, pochodzącej jeszcze z okresu starszego alfabetu runicznego, tj. z przełomu VIII-IX wieku. Symbole runiczne opisywane przez Piekosińskiego tworzą pierwotyp herbowy, z których dopiero na przestrzeni czasu, jeszcze do XVIII wieku, kształtowały się odmiany herbów. Przypadek? Niekoniecznie. Franciszek Piekosiński przychylał się również do tez stawianych przez Karola Szajnochę dowodząc, że Polska, jako samodzielne państwo, powstała w wyniku dwóch najazdów normańskich. Pierwszego na przełomie VIII-IX wieku i kolejnego, na początku wieku X, na co wskazują prowadzone współcześnie badania archeologiczne. Te potwierdzają lokację grodów książęcych na miejscu spalonych wcześniejszych siedzib. Przypomnijmy, że mało prawdopodobne jest, aby nieznane nikomu lokalne plemię (Polanie?) mogło zagrozić, a następnie przejąć władzę nad plemionami opisywanymi przez Geografa Bawarskiego, zwłaszcza nad potężnymi Goplanami posiadającymi ponad 400 grodów. Oznaczałoby to, że Mieszko mógł mieć jednego, co najwyżej dwóch przodków o skandynawskich korzeniach, zanim sam zasiadł na gnieźnieńskim tronie.

Warto jeszcze przyjrzeć się wydarzeniu z 972 r., kiedy pod Cedynią Mieszko I stoczył pierwszą w dziejach Polski bitwę z Niemcami doszczętnie rozbijając wojska margrabiów brandenburskich. Znamienne jest, że po stronie polskiej wystąpiły posiłkowe oddziały przysłane przez króla Danii oraz Jamsborg (Jomme), potężne miasto-państwo założone przez Normanów na wyspie Wolin. W owym czasie była to wielotysięczna metropolia rozbrzmiewająca dziesiątkami egzotycznych języków, w której zbiegały się szlaki handlowe z Nowogrodu, Konstantynopola oraz północnej i zachodniej Europy. Dostępne źródła opisują motyw założenia grodu, którym miały być zbrojne starcia i najazdy wymierzone w Słowian. Ciekawe, czym zasłużył sobie Mieszko na pomoc wikingów w rozgrywce z Niemcami i pogańskimi Wieletami o panowanie nad Pomorzem Zachodnim. Czy skusiła ich tylko zapłata? A może raczej udzielili jej ze względu na poczucie wspólnoty pochodzenia z księciem.

Tezy te, wyniki współczesnych badań historycznych i archeologicznych otwierają nowy trop do wyjaśnienia, kim był Mieszko I. Wymaga to jednak dalszych, gruntownych badań historyków prowadzonych bezpośrednio na zasobach historycznych Skandynawii, analizy staroszwedzkich sag, co może być kluczem do rozwikłania zagadki o początkach państwa polskiego.

Źródło zdjęcia: Źródło: „Królowie Polscy. Wizerunki zebrane i rysowane przez Aleksandra Lessera objaśnione tekstem historycznym przez Juliana Bartoszewicza. Warszawa 1860 r.”. Biblioteka Narodowa. Domena publiczna https://polona.pl/item/krolowie-polscy-wizerunki

Warto przeczytać...