"Pijąc wódkę, jedząc śledzie, będziem silni jak niedźwiedzie"
Na ile sposobów można przyrządzić śledzia? Jak wyglądały kiedyś połowy tej ryby? Gdzie można kupić kiszonego śledzia o najbardziej intensywnym smaku? Odpowiedź na te i inne nurtujące pytania można znaleźć w Zagrodzie Śledziowej położonej w Krainie w Kratę. To miejsce, gdzie właściciele stworzyli jedyne w Europie muzeum śledzia, poświęcone technikom połowu, obróbce, przyrządzaniu i przechowywaniu śledzi. Muzeum nie jest duże, ale zgromadzono w nim wiele ciekawych eksponatów. Są tam m.in. stare kosze do połowu śledzia, spławiki, sieci. Dumą gospodarzy jest unikatowa kolekcja kilkudziesięciu pięknie zdobionych ceramicznych pojemników do przechowywania ryb. Słusznie, bo to największy zbiór znajdujący się w prywatnych rękach.
Śledź jest prawdziwym królem polskiego stołu i należą mu się wyjątkowe honory. Szczególnie na Pomorzu, gdzie przez wieki połowy śledzi wyznaczały rytm życia całych rodzin. Śledź, dzisiaj odszedł nieco w zapomnienie wypierany przez hodowlane łososie, pstrągi, czy azjatycką, niewiele wartą, za to tanią pangę. Przez stulecia był jedną z najpopularniejszych ryb na polskich stołach, od włościańskich po arystokratyczne. Ryby morskie nie były tak powszechne, jak słodkowodne, ze względu na niełatwy ich transport, to jednak beczki solonych śledzi wysyłano znad Bałtyku w głąb kraju w dużych ilościach. W okresie postu, jak mówiono „w suche dni”, śledź był podstawą posiłków na stołach chłopskich. W sobotę wielkanocną od samego rana zbierano się po wsiach, by przed kościołem chować żur i grzebać śledzia, który przez sześć tygodni wielkiego postu stanowił podstawę codziennego jadłospisu.
Muzeum Śledzia urządzono w starej, czworobocznej zagrodzie z 1832 r. W murowanym domu z 1902 r., w którym pieczołowicie zachowano wszystkie oryginalne elementy mieści się pensjonat. Jego centralnym punktem jest kuchnia z dużym stołem, gdzie starym zwyczajem, na wspólnych posiłkach spotykają się goście. Zagroda, jak i dom wymagały gruntownego remontu. Udało się odtworzyć je w niezmienionym kształcie. Przy renowacji wykorzystano dawne techniki budowlane, np. łączenie belek bez użycia gwoździ. Nawet cegły są te same, chociaż mają blisko 200 lat, tyle że wypiaskowane. Uszanowano historię miejsca i dawnych gospodarzy, Hoffmeisterów, którzy mieszkali we wsi Starkowo (niem. Starkow) od 1569 r. Będąc w Muzeum Śledzia, nie można rozmawiać o śledziu, nie próbując jak smakuje. Miejscowa gospoda serwuje go pod wieloma postaciami. Wszystko zgodnie z tradycją i według odtworzonych, najpopularniejszych w tym regionie przepisów. Podaje się je zależnie od dostarczonych przez usteckich rybaków i humoru szefowej kuchni: marynowane w occie, kiszone, wędzone na miejscu, smażone, gotowane, surowe. Jest śledź po polsku, kaszubsku, skandynawsku, holendersku, niemiecku. Fantazja szefowej kuchni nie zna granic i codziennie potrafi zaskoczyć czymś nowym, a wszystko z ziemniakami w łupinkach wprost z parownika albo ze świeżutkim chlebem wypiekanym na miejscu w odrestaurowanym piecu chlebowym. Nie można zapominać o wódeczce, bo przecież „rybka lubi pływać”. To oczywiście żart, ale według tradycji polskiego stołu, niezależnie od rangi przyjęcia i miejsca, do śledzia zawsze podawano kieliszek dobrze zmrożonej polskiej wódki. Jako ciekawostkę warto wspomnieć zwyczaje w dawnych karczmach. Sprzedając wódkę, sprytni szynkarze podawali śledzia, jako bezpłatną przekąskę. A, że był mocno słony, biesiadnicy zamawiali następne kolejki, żeby ugasić pragnienie. Śledź był tani i w ten sposób na sprzedaży alkoholu można było sporo zarobić.
Historia Śledziowej Zagrody, to niewielka część dziedzictwa historycznego i kulturowego Krainy w Kratę, która urzeka zachowanymi elementami pomorskiej architektury, tak bardzo charakterystycznej dla całej Europy Północnej, a zwłaszcza regionu basenu Morza Bałtyckiego. W XVIII i XIX wieku, dominującym elementem krajobrazu wiejskiego było budownictwo szkieletowe. W kwatery drewnianych konstrukcji budynków wstawiano dyle (drewniane belki), które owijano słomianymi powrósłami i oblepiano gliną. Powierzchnię kwater bielono wapnem na biało, a belki zabezpieczano smołą. W ten sposób budowano chałupy mieszkalne, zabudowania gospodarcze, kuźnie, szkoły, kościoły i dwory. Symetryczny układ konstrukcji szkieletowej oraz bielone wypełnienia nadały budynkom efekt przypominający kratownicę, stąd teren, na którym zachowały się duże skupiska tego typu budownictwa nazwano Krainą w Kratę. Rozciąga się w pasie nadmorskim długości około 80 km, poczynając od Łeby w kierunku zachodnim do Darłowa, sięgając w głąb kraju na szerokość około 40-50 km. Pieczołowicie odrestaurowana zagroda, jej atmosfera, jest żywą pamiątką dokumentującą rytm życia uzależniony od morza, przywiązanie do tradycji i lokalnej kuchni opartej na starych recepturach. Pamiątką po rodzinach mieszkających na tym terenie do zakończenia II Wojny światowej, która zmieniła wszystko.
Wakacje w odległej o zaledwie 10 km Ustce nie muszą kojarzyć się tłumem plażowiczów, hałasem i tandetnymi pamiątkami. Zagroda Śledziowa to miejsce z duszą, gdzie można odnaleźć spokój, zwolnić tempo życia. W planach gospodarzy jest jeszcze odrestaurowanie stodoły i stworzenie w niej karczmy, która oprócz ryb serwowałaby regionalne piwa rzemieślnicze. Pomysłów mają dużo, byle starczyło sił, ale to oczywiste, że „kto je śledzie, ten ma siłę jak niedźwiedzie”.
Zagroda Śledziowa
Starkowo 13
76-270 Ustka
https://www.zagroda-sledziowa.pl
e-mail: kontakt@zagroda-sledziowa.pl
Źródło zdjęcia: https://www.facebook.com/profile.php?id=100039449361166&fref=ts
Źródło newsa: https://www.zagroda-sledziowa.pl
Źródło: https://www.zagroda-sledziowa.pl