Miejsce z klimatem i pasją: Dzikie Róże

Wielka dolnośląska przygoda

Lasy, łąki, wzgórza rozciągające się po horyzont, przeplatają się z niewielkimi miasteczkami i wsiami, tworząc niezwykły krajobraz Pogórza Izerskiego. Charakterystyczna architektura pamięta czasy, kiedy ścierały się tu wielkie armie Prusów, Habsburgów, wcześniej Czechów, czy Piastów Śląskich. W zamkach rezydowali rycerze rozbójnicy łupiący karawany kupieckie, a zamożne mieszczaństwo kryło się za murami Lwówka Śląskiego, Nowogrodźca czy Lubania Śląskiego. Dziś mieszkają tu ludzie, którzy przyjechali po 1945 r. z Wołynia, Polesia, Lwowa i Wilna, Górnego Śląska i Wielkopolski. Tutaj, w Lubomierzu, toczyli swoje spory Kargul i Pawlak, bawiąc nas niezmiennie od blisko sześćdziesięciu lat. Różnorodność obyczajów, także kulinarnych oraz niemal dziewicza przyroda sprawiają, że odwiedzający tereny Pogórza Izerskiego przenoszą się w miejsce dalekie od turystycznego gwaru i tandety, którą skażonych jest większość regionów górskich.

W małych Janicach (niem. Johnsdorf), założonych pod koniec XIII w. przez osadników z Turyngii lub wschodniej Frankonii, stoi stary dom o ceglano-kamiennych ścianach grubych na 80 cm, a miejscami nawet na pond 2 metry. Kamienne ściany i łukowe stropy, pod którymi gospodarze urządzili swoją prywatną przestrzeń, jeszcze kilka lat temu stanowiły dom dla zwierząt gospodarskich. To tutaj znajdowała się obora i stajnie. Jak jest stary? Nie wiadomo. Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 1540 r. Dom otoczony jest półhektarowym ogrodem, który latem wypełnia aromat róż. Róże to pasja i duma właścicielki, pani Magdy. Kiedy w 2014 r. gospodarze podjęli decyzję o przeprowadzce na Dolny Śląsk było oczywiste, że róże z ich podkrakowskiego ogrodu jadą razem z nimi. Dzisiaj kolekcja liczy ponad 100 odmian. Rabaty kwiatowe, feeria barw i zapachów, nastrojowe zakątki ogrodu tworzą klimat rodem z angielskich wsi. Kilka stawów wzajemnie zasilających się w wodę z drenów i deszczówki ujętej z dachów budynków tworzy swoisty wodny ekosystemem, mały raj dla wielu gatunków zwierząt. Stary dom to piękno klasycznej architektury i wyjątkowa atmosfera. Przystępując do remontu, u gospodarzy narodziła się idea szaleńcza, pochłaniająca mnóstwo czasu, aby ciesząc się pięknem starego domu jak najmniej ingerować w jego strukturę, korzystać z dawnych metod budowlanych, stosować materiały z odzysku, (nawet glinę do fugowania wykopywano na tyłach domu), a wnętrza wyposażyć w zabytkowe dolnośląskie sprzęty i meble. Szukali ich w pobliskich wioskach, niektóre wypatrzyli na strychach lub targach staroci, inne otrzymali w prezencie od sąsiadów. To kolejna pasja gospodarzy, bo jak mówią „nie zapobiegniemy dewastacji tysięcy zabytkowych dolnośląskich domów i ich wyposażenia, ale możemy choć trochę z tego uratować”. Nie chcieli jednak zamienić domu w muzeum. Odnowione stare sprzęty, które na swój sposób są świadectwem historii miejsca i dawnych mieszkańców, doskonale współgrają z nowymi. Nie zawsze pełnią swoją pierwotną funkcję odnajdując się w zupełnie innej i dalej dobrze służą im i ich gościom. Ważną rolę w domu gospodarzy, Magdy i Rafała Tracz, odgrywa kuchnia i stół. Od lat prowadzą kuchnię wegetariańską i roślinną opartą na lokalnych produktach. Owoce, warzywa, zioła pochodzą z własnego warzywniaka i szklarni, w których mają również wiele gatunków sałat, nowalijki, jarmuż oraz dziesiątki kilogramów pachnących pomidorów. Chleb i bagietki piecze sąsiad Łukasz z Kłopotnicy. Świeże mleko, sery, jajka i miód są od innych sąsiadów. Dla gości najczęściej gotuje Rafał. Letnicy uwielbiają jego izerską szakszukę, pasty do chleba z pieczonych warzyw i lekkie sałatki. Na stole nie brakuje przetworów, dżemów i konfitur wytwarzanych na miejscu, jak i dostarczanych przez sąsiadów. Najtrudniejszy wybór będą mieli smakosze miodów, bo z tutejszych łąk pełnych kwiatów i ziół oraz rozległych wrzosowisk pochodzi miód o wyjątkowym smaku i aromacie. 

Janice są małą wioską prawie na końcu świata. Nie ma tutaj sklepu, nie ma kościoła, nie jeździ tu żaden autobus. Cisza i spokój w otoczeniu wzgórz, łąk i lasów. Okolica jest bogata w miejsca warte odwiedzenia, zarówno pieszo, jak i na rowerze. Są góry, malowniczo wijące się rzeki, jeziora, ponad 500 km tras rowerowych. Niektóre prowadzą do Czech i Niemiec. Podróżowanie rowerem, choćby na codzienne zakupy, to zwyczaj mieszkańców wszystkich trzech krajów. Poza majestatyczną przyrodą jest tu kilkaset zamków i pałaców, z których wiele zachowało się w doskonałym stanie, zabytkowe ogrody. Nie na próżno region ten nazywany jest Polską Doliną Loary. Jeżeli zmęczy was dolnośląska architektura można w pobliżu zagubić się wśród Lwóweckich Skał, labiryntu skalnych murów i wieżyc, między którymi wiodą ciasne przejścia. Jest to największe i najwyższe zgrupowanie skałek piaskowcowych w polskich Sudetach (poza Górami Stołowymi), zwane popularnie Szwajcarią Lwówecką. Kto woli kolorowe kamienie, znajdzie tu malachity i jaspisy, a przy odrobinie szczęścia może uda się wypłukać trochę złotego piasku z nurtów Kaczawy. Można zorganizować wycieczkę „szlakiem artystów rzemieślników” i wziąć udział w warsztatach rękodzielniczych, odbyć spływ kajakiem po Bobrze, odkrywać tajemnicze kamienne wały lub przemierzać bezludne szlaki Gór Izerskich. W biblioteczce Dzikich Róż czekają przewodniki i foldery, a gospodarze chętnie doradzą i opowiedzą o ciekawych miejscach, przyrodzie, historii i kulturze regionu. Wieczorem na gości czekają żabie koncerty, miejsce na ognisko oraz zadaszona altana ze stołem dla dwunastu osób, letnią kuchnią, wędzarnią i grillem. W ogrodzie jest także sauna.

Gospodarzy zauroczył wielki dom w najodleglejszym zakątku Sudetów, uroda malutkiej wioski i piękny widok na góry. Jak mówią, „rodzina załamywała ręce, znajomi pukali się w czoło, a my byliśmy w siódmym niebie”. Tak w 2014 roku rozpoczęła się ich wielka dolnośląska przygoda.

Dzikie Róże
Janice 34
59-623 Lubomierz 
http://www.dzikieroze.pl/
e-mail: janice@dzikieroze.pl 
 

Źródło zdjęcia: https://www.facebook.com/dzikieroze/
Źródło newsa: http://www.dzikieroze.pl/
Źródło: http://www.dzikieroze.pl/

Czytaj więcej...

Warto przeczytać...